D-Link DSL-524T / czyli gorzej być nie może
Prolog
Pewnej burzliwej nocy, mój Pentagram Cerberus dzięki któremu łaczyłem sie ze światem zewnętrznym został śmiertelnie rażony przez niszczącą siłę wyładowania elektrycznego. W skutek czego był do wyjebania :p Cóż – szkoda sprzętu wiadomo, trzeba będzie wydać kasę na nowy. Upatrzyłem sobie następnego Cerberusa, o przyzwoita cenie – 149zł. Ot następca starego routera rozszerzony o Wi-Fi. Niestety – ktoś mnie ubiegł z zakupem sprzętu … ;-]
—————–
D-link – pogromca wszystkiego co nie jest M$ ;-)
I tak moja sieć domowa jest teraz obsługiwana przez jakże zajebisty router marki D-LINK DSL524T (180zł – hic!). Skąd mój sarkazm, już tłumacze. Dla przeciętnego użytkownika komputera (patrz rodzina) był super. Prosta instalacja, żadnych problemów z otwieraniem stron na Windowsie itd itp. Ja mając na komputerze linuxa, mogłem tylko podziwiać białą plansze w Firefoxie. Net po prostu nie działał. Zacząłem analizować problem, bo cóż innego mógłbym robić – linux bez neta? pfff buehehe.
Małe zestawienie – działa nie działa (Debian)
- Firefox – nie działa
- ssh przez terminal – nie działa
- ekg – działa ? ;-)
- links (textowa przeglądarka w terminalu) – działa?!
Może powinienem zaznaczyć, że konfiguracja Debianka nie była ruszana od czasów starego routera, więc wszelkie problemy z internetem były od strony routera. Tak czy siak odpaliłem sobie jeszcze dla dalszej diagnostyki slax’a (livecd).
Działa nie działa – Slax:
- Przeglądarka KDE – DZIAŁA ?!
- terminal ssh – nie działa
- ekg – działa ..
- links – działa
Cóż robiło sie coraz ciekawiej – no bo od czego może zależeć taki rozrzut w poprawnym funkcjonowaniu internetu na różnych systemach. Oczywiście na WinXP wszystko chodzi (łącznie z ssh przez PuTTy) więc… więc o so chozi ?
Zacząłem googlować – przejrzałem mnóstwo tematów, w których uzyskałem różnego rodzaju pomoc. Zaczynając od rodzynków typu „może zrestartuj router”, przechodząc przez „podłącz bezpośrednio komputer do internetu i sprawdź czy działa” i kończąc na „hmm to ciekawy problem jak rozwiążesz to daj znać”. Oczywiście znalazły się też osoby które chciały/potrafiły pomóc, lecz żadne metody nie skutkowały. W końcu wpadłem na to (bądź gdzieś przeczytałem – hgw, 2 w nocy była) żeby wstawić na d-linka nowy firmware, który pobrać można z ftp://ftp.dlink.pl/dsl/dsl-524t/. SUKCES!
Och tak, jak to miło jak wpisujesz google.pl i widzisz google.pl ;-) Jak wpisujesz gazeta.pl i widzisz gazeta.pl – Jak wpisujesz ovh.pl i widzisz….. no ku$#@ co znowu ?!
…Niektóre strony nie chodziły. Wgrywał się tylko jej nagłówek, i przy lepszych wiatrach faviconka. Co tu robić… analiza sytuacji. O dziwo i Linux i Windows reagował tak samo. Strony nie wgrywały się do końca. Po raz kolejny przegrzebałem google i fora, „zrestartuj router”, „sprawdź firewalla” itd itp etc…. Aż w końcu trafiłem na maciupki wpis o serwerze proxy tpsa (dokładnie tak – mam neostrade). Ot dobry człowiek radzi, by podać w przeglądarce
#w3cache.tpnet.pl #port:8080
ten oto adres serwera proxy i „moze ruszy” – wpisałem, włączyłem – całe szczęście ruszyło.
Wniosek?
Nie zawsze droższy sprzęt jest lepszy. D-link jest do bani (poparte wieloooma wątkami na różnych forach). Lepiej zawsze popytać się, a najlepiej kupić coś sprawdzonego przez innych, by potem nie mieć ww. problemów ;] Osobiście wole wydać MNIEJ kasy, i pójść za reszte na piwo, niż wydać więcej i siedzieć nad konfiguracją sieci ;]
Filed under: Linux by Inquistor
oj taaak…. dochodze do wniosku że gdyby nie windows to życie NORMALNYCH (czyt. linuxowych) userów było by o wieeele piękniejsze :P a pozatym no cóż… nie wszystko złoto co się swieci… D-link dobra firma o gó*** robia samo… przekonałem się o tym sam (oraz admini w mojej szkole) podczas przechodzenia na linuxa… przreinstalowali systemy na wszystkich serwach i nie chodziło… konfigi itd nie pomagały… wyminili wszystkie switche/routery/karty eth na inne (nie D-link) i codzi aż miło :P
DLink jest to jedna z bardziej zaufanych marek. Doprawdy nie wiem, czemu kolega miał z nim problemy na Linuxie. Ja miałem różne distro (począwszy od Ubuntu, Mandriva, Fedora, etc) i Dlink pracował bardzo dobrze.
W ubiegłym roku miałem także nieprzyjemny incydent. Spalił się właśnie router DLinka i modem z Dialogu (także po burzy)
Ale na szczęście bezpłatnie wymieniono mi go na nowszy model (DIR-100)
Pozdrawiam
Ciekawa strona, tak trzymac , pozdrawiam
Również jestem nieszczęśliwym użytkownikiem ww. D-Linka524T.
Muszę potwierdzić, że przeżycia mam podobne.
Po upgrade firmwara system ruszył, jednak wszystko działa dość garbato. Konkretnie niektórych stron nie da sie otworzyć pod Linuxem (przetestowałem 4 komputery, 3 różne dystrybucje (Debian Etch, Lenny, Fedorę 9, PLD).
Jeden z komputerów, aby uruchomić neta (neostradę) pod Linuxem wymaga wystartowania windowsa, reset , uruchomienie Linuxa i już mamy dostęp do internetu.
Czyli jest zabawne. Zgodnie z poradą sprawdzę jeszcze „proxy” TP.
Zobaczę czy pomoże.
Ja na waszym miejscu pobawilbym sie np tcpdumpem i sprawdzil jakie sa roznice miedzy polaczeniami z M$ i z linuksa, a potem sprobowalbym skonfigurowac linuksa w taki sposob aby udawal windowsa, nie wiem na ile jest to mozliwe.
Cóż.. zaskoczę Cię. dlink 524T to akurat w środku linux. Z iptables i całą resztą bajerów. Więc – szukałbym raczej problemow w konfiguracji u Ciebie. tcpdump w łapki i do boju ;)
A na dlinka możesz się zalogować choćby telnetem ;) wewnątrz dosyć ograniczony zestaw poleceń.. ale to tylko linux :)
Na dzień dzisiejszy jestem tego świadom ;-) Przez panel admina nie byłem w stanie sobie ustawić portów na torrenty itp (ile razy ustawiłem tyle razy znikały te porty) i właśnie poprzez telnet kombinowałem z iptables. Może i faktycznie da się coś jeszcze z tym sprzętem zrobić – ale czy warto ? =)
dlink 524T jest równie do dupy jak Asamaxy. Przykre…
dlink 524T jest dobry. każdy system mi chodził na nim bez problemu (debian, mandriva i suse – nawet się instalował przez neta – oczywiście za pomocą d-linka). to czy będzie chodził czy nie to kwestia ustawienia i tpsa’y. ja osobiście go polecam. chodzi mi wytrwale już prawie 3 lata. pozdro